Oblivion Song. Pieśń Otchłani tom 1 (DODAJ DO KOSZYKA)
Przemek Pawełek jako pierwszy zrecenzował nową serię Roberta Kirkmana:
Nowa seria Kirkmana intryguje, zaciekawia i po zamknięciu tomu pozostawia nas w ciekawym punkcie, zachęcającym jednak do sięgnięcia po drugi tom. Po pierwszym trudno zawyrokować jak ta seria się potoczy. Jeśli szukacie przygodowego cyklu SF, rozgrywającego się w alternatywnych wymiarach, ale gdzie te większe demony pozostają jednak w naszej rzeczywistości, to "Oblivion Song" może być właśnie dla was. Ja się chętnie przekonam, jakie są dalsze losy Cole'a. Potencjał jest, a Kirkman aż za dobrze wie jak rozwijać serie. Całość
tutaj.
Krzysztof Tymczyński z
Image Comics Journal z grubsza zgadza się z tym co wyżej: ...K
omiks zatem postawiłbym gdzieś tak pośrodku tego, co sądzę o dwóch pozostałych tytułach Kirkmana - "Oblivion Song: Pieśń Otchłani” zainteresowało mnie zdecydowanie i potrzebowało na to raptem jedno wydanie zbiorcze, co jak dla mnie z miejsca stawia komiks ten wyżej niż ”Outcast: Opetanie”.
Jednocześnie nie mam tutaj jakiegoś ogromnego ciśnienia, by już-teraz-zaraz-natychmiast chcieć domagać się publikacji kontynuacji, a tak właśnie czułem się po pierwszym kontakcie z ”Żywymi Trupami”, których to dwa premierowe tomy Taurus i tak swego czasu bodaj wydał prawie równocześnie. Ciąg dalszy
tutaj.
Giant Days tom 2: Obudźcie mnie jak będzie po wszystkim (DODAJ DO KOSZYKA)
Piotr Pocztarek z
Movies Room chwali:
Nadal jestem pod wrażeniem tego, jak komiks o takim charakterze może tak trafnie oddawać emocje i przemyślenia młodych ludzi i chociaż lata dorastania mam już dawno za sobą, wspomnienia własnych „Giant Days” są jeszcze u mnie stosunkowo żywe. Można więc powiedzieć, że na łamach Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim rozgrywa się samo życie, chociaż nałożono na nie komiksowy, humorystyczny filtr. Reszta
tutaj.
Michał Ostasz z
Interii również poleca:
Nie wstydzącego się swoich webowych korzeni dzieło można potraktować jako papierowy odpowiednik "feel good movie" - filmu, po obejrzeniu którego z miejsca poprawia nam się humor. Giant Days nie jest zmieniającym oblicze komiksowego świata albumem. Jednak bez niego nie byłby on tak przyjemnym miejscem. Całość
tutaj.
A i
Modny Pisarz,
Łukasz Wasilewski, nie szczędzi ciepłych słów:
Drugi tom „Giant Days” mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim, którzy szukają odskoczni od cięższych klimatów – komiksowych, powieściowych czy filmowych. Gwarantuję, że nie raz się uśmiechniecie, a parę razy parskniecie. A jeszcze częściej będzie sobie przypominać, jak to było, gdy czekaliście, by było już po wszystkim. Ciąg dalszy
tutaj.
Justynie Dudkiewicz z
Zacieszu też się podobało:
Mocną stroną "Giant Days" jest to, że jest to komiks, który oprócz przepięknej szaty graficznej, porusza życiowe tematy, co czyni go bardzo uniwersalnym. Z pewnością trafi do osób w wieku, w jakim są główne bohaterki, ale i do osób starszych, którym trochę tęskno za studencką beztroską i niespiesznym lizaniem dorosłego życia. Ja przy lekturze bawiłam się świetnie, wręcz poczułam się częścią paczki i miałam ochotę na więcej. Reszta
tutaj.
Krzysztof Strzelecki z
Mechanicznej Kulturacji pisze tak:
Paper Girls 2 to udana kontynuacja komiksowego hitu. Nadal nie wiemy, o co właściwie chodzi w tej serii i pozostaje mieć nadzieję, że kolejne tomy przyniosą wreszcie jakieś odpowiedzi. Na razie to cudnie wyglądająca za sprawą rysunków, kolorów i pomysłów, fabularna jazda bez trzymanki, ale jednocześnie wspaniała opowieść o sile przyjaźni. I wciąga jak diabli. Ciąg dalszy
tutaj.
Michał Ostasz z
Interii również poleca:
Drugi tom kończy się tak, że niemal odruchowo sięgamy ręką po kolejną część... tyle że pojawi się ona w sklepach dopiero za kilka miesięcy. Faktyczna podróż w czasie byłaby najlepszą opcją, ale ponowna lektura zilustrowanego przez Cliffa Chianga albumu to bardziej niż ciekawa alternatywa. Całość
tutaj.
RAT QUEENS #2: DALEKOSIĘŻNE MACKI N’RYGOTHA (DODAJ DO KOSZYKA)
Dalekosiężne macki N’rygotha to zauważalnie lepsza opowieść, niż ta serwowana w tomie Magią i maskarą. (...) Co ważne, seria bawi, bo oprócz wulgarnych odzywek są też subtelniejsze żarty, całkiem zgrabnie przełożone na język polski. Tak pisze
Piotr Pocztarek z
Movies Room. Reszta
tutaj.
Z kolei
Maciej Rybicki z
Szortalu pisze tak:
Muszę przyznać, że choć pierwszy tom mi się podobał, po drugi tom „Rat Queens” sięgałem z umiarkowanym entuzjazmem. Wystarczyło jednak zaledwie kilka stron lektury, aby poczuć radość z obcowania z naprawdę niezłym komiksem – czystą, rubaszną, przesyconą czarnym humorem i niczym nieskrępowaną rozrywką. Całość
tutaj.
GŁĘBIA #2: ZANIM SPALI NAS ŚWIT (DODAJ DO KOSZYKA)
Dalsze losy Stel Caine w Głębi 2 Ricka Remendera powinny przypaść do gustu wszystkim tym, którym spodobał się pierwszy tom. Znów dużo się tu dzieje, a widmo zagłady ludzkości jaśnieje coraz mocniej, sprawiając że każdy kadr to zarazem sekunda bliżej do unicestwienia. Tak pisze
Krzysztof Strzelecki z
Mechanicznej Kulturacji. Ciąg dalszy
tutaj.
A tak ocenia
Irek ze
Starych Koni:
„Zanim spali nas świt” to nadal dobry komiks dla dorosłych, w którym nie zabraknie przemocy i erotyki (nawet w większej dawce), lecz historia stoi trochę w miejscu. Za to tym razem z jeszcze większą przyjemnością patrzyłem na obrazki, gdyż w tej kwestii dzieje się jakby trochę więcej. Reszta
tutaj.
Dagmara Trembicka z Movies Room pisze tak: Ogółem drugi tom, przez swoją chaotyczność i niespójność, jest nieco słabszy od pierwszego, jednak nadrabia to interesującymi eksperymentami ze stylem rysunku. To wciąż niesamowicie ciekawe wydawnictwo i każdy fan komiksu zdecydowanie powinien po nie sięgnąć. Ciąg dalszy tutaj.
Żaneta Krawczugo z
Grabarza Polskiego poleca:
„Duch Gaudiego” to komiks nietypowy, złożony z pozornie niepasujących do siebie elementów, które tworzą dzieło łatwe do zrozumienia, a jednak dające pewne pole do interpretacji, szczególnie tej artystycznej. Całość
tutaj.