RIP #1 (SPRAWDŹ)

Jakub Demiańczuk, Polityka: Podczas lektury poczułem (nie wiem, czy to najszczęśliwsze słowo w tym akurat kontekście), że wkraczam na znajome terytorium. Tyle że w komiksowej serii Gaet’sa i Juliena Moniera nie ma – przynajmniej na razie – mowy o rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. Jest za to dużo mroku, goryczy, złości i ohydy.

 

QUEENIE (SPRAWDŹ)

Marek Adamkiewicz, Szortal: Czy warto sięgnąć po „Matkę chrzestną Harlemu”? Jak najbardziej. Ten pięknie wydany komiks pozwolił mi przenieść się na kilka chwil w zupełnie inne czasy, ponadto za jego sprawą miałem okazję zagłębić się w mroczne zakamarki Harlemu i poznać historię ludzi mających duży wpływ na życie tej dzielnicy Nowego Jorku. Ten album to rozrywka na dobrym poziomie, która, choć ma pewne wady, to w ostatecznym rozrachunku potrafi zaangażować. Dobrze, że ukazują się podobne, nie tak oczywiste komiksy – stanowią one ciekawą alternatywę dla tytułów o wiele bardziej „pop”.

 

NOCNY KRZYK (SPRAWDŹ)

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Nocny krzyk można więc uznać za „magiczną” opowieść o ludzkich problemach i marzeniach, która wymyka się pewnym standardowym schematom. „Nietuzinkowość” tytułu sprawia jednak, że nie każdy będzie pozycją zachwycony i raczej jest ona kierowana do czytelników pragnących czegoś „niezwykłego”. Borja Gonzalez kolejny raz udowadnia, że potrafi tworzyć mocno „niesamowite” dzieła, które stają się czymś więcej niż tylko prostą popkulturową rozrywką.

 

COŚ ZABIJA DZIECIAKI #4 (SPRAWDŹ)

Jakub Izdebski, Anonimowy Grzybiarz: Widać, że Tynion IV ma pomysł na tę historię, a czytelnik po każdym kawałku ma ochotę na więcej – w przeciwieństwie do wypluwanych co miesiąc przygód Batmana autorstwa tego scenarzysty. Po pierwszych tomach nazwałem „Coś zabija dzieciaki” serią intrygującą. Teraz wiem, że jej potencjał się nie wypalił, a po kolejne przygody Eriki będę sięgał regularnie.

Stare Konie: Czytajcie to złoto, chcę już tom piąty! Aha, przypominam, że będzie serial i jeśli Netflix dobrze to ogarnie, to dostaniemy naprawdę godnego następcę "Stranger Things". Tylko że z jeszcze większym potencjałem.

 

DNI PIASKU (SPRAWDŹ)

Premiery książkowe: Opowieść, oparta na faktach, ale z fikcyjnymi bohaterami, snuje się w otoczeniu przytoczonych danych historycznych. Dzięki temu zabiegowi emocje bohaterów, którymi niewątpliwie dzieło holenderskiej rysowniczki jest przepełnione, przekładają się na rzeczywistą społeczność tamtych czasów, a wnikliwa empatia, która niewątpliwie towarzyszyła powstawaniu dzieła, może być danym pryzmatem, przez który czytelnik interpretuje stworzony świat. Gorąco polecamy!

Sara Glanc, Kosz z Książkami: "Dni piasku” stanowiły przejmującą historię i jeden z tych komiksów, które zostają z czytelnikiem na dłużej po zakończeniu lektury. Uwagę zwraca tu dość nietypowa tematyka: poczynając od problemu Dust Bowl, niszczenia środowiska i konsekwencji jakie to niesie, po zmierzenie się z postawą z pozoru biernego i postronnego obserwatora nie raz tragicznych wydarzeń, a kończąc na medium jakim jest fotografia i roli jaką ona odgrywa jako środek przekazu.

 

SWEET PAPRIKA #1 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Ogląda się to tak, jakby zaraz samo miało wprawić się w ruch, co najwyraźniej zostało już dostrzeżone, bo prace nad serialem trwają, a rezultat na pewno wpisze się w nurt nowych animacji dla dorosłych pokroju "BoJack Horseman", "Tuca i Bertie" czy przede wszystkim "Aggretsuko". Wszystko wskazuje na to, że o Mirce Andolfo w najbliższym miesiącu będzie coraz głośniej i bardzo dobrze, bo nawet tak niedorzeczne zjawisko jak seks-komedia zasługuje na uwspółcześnienie i przewartościowanie.

Maciej Baraniak, Poinformowani: Sweet Paprika to więc tytuł bardzo dobry, który w swoim gatunku jest zdecydowaną ewolucją, a może nawet rewolucją. Może nie jest to pozycja dla mnie i podczas lektury nie czułem się grupą docelową, ale to nieistotne. Trzeba poszerzać horyzonty i wychodzić ze swojej banieczki, a ten komiks przynajmniej uświadomił mi, że da się zrobić dobrze erotyk.

 

LASTMAN #7 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Po dotarciu do ostatniej strony w głowie wciąż powraca pytanie, jak bardzo kolejny tom będzie odmienny od tego, który właśnie przeczytałem?, co samo w sobie jest ogromnym sukcesem francuskiego tria - w czasach kiedy każdego miesiąca w samej Polsce ukazuje się kilkanaście komiksów, rozbudzenie długofalowej ciekawości nie należy do łatwych zadań. Pudełko "czekoladek" tej produkcji nie tylko pozostaje zagadkowe, ale również silnie uzależniające.