
JAZZ MAYNARD #3 (SPRAWDŹ)
Piotr Pocztarek, Movies Room: Zachęcam Was do nabycia Jazz Maynard – Live in Barcelona, jako że sama warstwa graficzna komiksu robi niemałe wrażenie. Jest jeszcze bardziej dosadnie i brutalnie co poprzednio, a ponury, pesymistyczny, wręcz fatalistyczny klimat wydaje się być jeszcze bardziej przytłaczający i duszny. Bliżej temu albumowi do pierwszego spotkania z Jazzem w Trylogii barcelońskiej, niż przygodowo-awanturniczego epizodu na Islandii.
COŚ ZABIJA DZIECIAKI #6 (SPRAWDŹ)
Miłosz Koziński, Paradoks: Szósty tom tej nieco makabrycznej serii nie rozczarowuje. Ba! Nawet zachęca do dalszej lektury. Ciekawie rozwijająca się historia i nieustannie rozbudowywany przez autora świat to mocne atuty tej pozycji. Jeżeli śledzicie losy Eriki Slaughter, to lektura powinna wam sprawić prawdziwą przyjemność. Wiem, że na kolejny tom będę czekał z niecierpliwością.
Retro komiks: Nowa odsłona historii "Coś zabija dzieciaki" wypada bardzo przyzwoicie a galeria okładek dołączona na końcu to kosmos! James Tynion IV nie brnie z historią przesadnie do przodu i wypełnia ją niekiedy wątkami, w mojej ocenie, niepotrzebnymi ale nadal to się wszystko kręci. I nadal będę czekał na kolejne części tego dramatu.
LADIES WITH GUNS (SPRAWDŹ)
Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Ladies with Guns tom 2 to więc naprawdę dobra kontynuacja mocnego komiksowego westernu, który potrafi zachwycić czytelnika wieloma swoimi elementami. Jeśli ktoś lubi ten gatunek i jeszcze nie miał przyjemności obcowania z tym tytułem, to gorąco polecam.
Piotr Pocztarek, Movies Room: Ladies with Guns tom 2 to popcornowa rozrywka zapewniająca wyraziste postacie i akcję, więc nudzić się nie możemy, chociaż głębszego sensu w całości raczej nie ma co się doszukiwać. Mnie drugi tom podobał się tak samo jak pierwszy i cieszę się, że zobaczymy kontynuację tej opowieści. Doceniam dobre dialogi, humor i stopniowe ujawnianie szczegółów z przeszłości bohaterek.
RAZ I NA ZAWSZE #5 (SPRAWDŹ)
The New Adventures of Nightslime: Gillen nie celował w aż tak analityczne spojrzenie na brytyjskie legendy, mity i folk, jak chociażby Neil Gaiman w "Sandmanie" i podchodzi do nich na zasadzie przypominającej komiks superbohaterski, co dodatkowo wzmacniają utrzymane właśnie w takiej konwencji rysunki Dana Mory.
TORPEDO 1976 #2 (SPRAWDŹ)
Piotr Gołębiewski, Esensja: „Torpedo 1972” nie jest pozycją rozkładającą na łopatki, jak pierwsza seria, a zwłaszcza jej początkowe odcinki. To po prostu sentymentalne spotkanie ze starym znajomym. A mówiąc „starym”, nie mam na myśli przenośni. Przyjemne, ale powodujące, że jeszcze bardziej wspomina się dawne czasy. Ja w każdym razie bawiłem się podczas lektury bardzo dobrze.