
DEPARTAMENT PRAWDY #4 (SPRAWDŹ)
Józef Śliwiński, Freshmag: Najnowsza część „Departamentu Prawdy” spełnia oczekiwania, choć w pewnych aspektach bywa męcząca. Malarskie kadry ułożone w nieszablonowe kompozycje tworzą wspaniałą atmosferę, ale też, niestety, utrudniają lekturę. Historia jest gęsta jak smoła, lecz bywa, że ciężar wynika raczej z formy, niż treści. Wciąż jestem fanem, ale nie bez zastrzeżeń.
LADIES WITH GUNS #2 (SPRAWDŹ)
Po drugiej stronie okładki: Już w pierwszym tomie nasze dziewczyny pokazały, że nie boją się niczego, nawet szeryfa, a już na pewno nie robi na nich wrażenia banda mężczyzn, którzy chcą zarobić trochę złota. Ach, jak bardzo czekam na kontynuację! Mam nadzieję, że ta pojawi się bardzo szybko na polskim rynku. „Ladies with guns” to dziki komiks, w którym listy gończe nie posiadają męskich twarzy.
DIUNA: RÓD HARKONNENÓW #1 (SPRAWDŹ)
Retro komiksy: Czuć klimat świata Franka Herberta, tyle mi wystarczy za rekomendację. I choć nie wszystkie wątki do mnie trafiają - liczę, że z tomu na tom będzie coraz lepiej - to motyw tytułowy bardzo. Myślę, że album wygrywa również tym, że zapełnia pewne luki fabularne. Ten komiks to mała ściąga dla każdego, któremu nie po drodze z literaturą Kevina Andersona i Briana Herberta. Dzięki niemu mamy szansę poznać chociażby kulisy zatargu barona Vladimira Harkonnena z Bene Gesserit czy przyjrzeć się szkoleniu Duncana Idaho.
COŚ ZABIJA DZIECIAKI #7 (SPRAWDŹ)
Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: "Coś zabija dzieciaki tom 7" to zabójczo efektywna dawka komiksowej rozrywki, którą powinien być zachwycony każdy fan serii. Całość ponadto kończy się w taki sposób, że momentalnie chce się sięgnąć po kolejną odsłonę.
RIP #5 (SPRAWDŹ)
Tomasz Miecznikowski, BadLoopus: “Nieswojo w nie swojej skórze” to chyba najbardziej pesymistyczna odsłona serii – pokazuje nam bowiem bohaterkę, która niczym w wielu sensacyjno-kryminalnych fabułach powinna mimo przeszkód osiągnąć swój, niech będzie że zawodowy cel. Powinna, a tymczasem jest odwrotnie. Wygląda bowiem na to, że Fanette nie cierpi swojej roboty, swoje życie najwyraźniej uważa za gówniane doświadczenie – jest tak, jakby nie miała przed sobą żadnego celu – co może być psychologicznym pokłosiem tego, co wydarzyło się w prologu komiksu. Wydaje się, że może po dostaniu sprawy Ahmeda bohaterka złapie wiatr w żagle, ale powiew losu pcha ja prosto w łapy Alberta. A potem… Cóż, przekonajcie się sami, by niecierpliwie czekać na ostateczne rozwiązanie całej historii w tomie, z najmniej zagadkowym i najbardziej oczywistym w swym zachowaniu bohaterem serii w tytule. Fakt, że takiego bohatera twórcy zostawili na finał, być może zwiastuje naprawdę zaskakujące zakończenie.