MOST HEKSAGON (SPRAWDŹ)

Andrzej Ciszewski, Artpapier: Zwiewna kreska artysty nieźle sprawdza się zarówno przy sugestywnym odtwarzaniu kolejnych sektorów Mostu, jak i w modelunku postaci, niejednokrotnie przedstawianych w sekwencjach kadrów pozbawionych słownego komentarza. Niebanalny scenariusz plus nawiązująca nieco do poetyki prac Moebiusa oprawa wizualna sprawiają, że komiksowy spacer po tytułowym zakątku jest gwarantem dobrze spędzonego czasu. Zachęcam!

Lubiegrac: Jedyne czego zabrakło mi w tej ekspozycji, to odrobiny strachu i troski o te postacie. Szczególnie widoczne jest to w chwili, kiedy bohaterka decyduje się wkraczyć w nieznane. Jej rodzina nie boi się o nią, a ona sama jest jakby mało związana ze swoim życiem. To jedyny element, który nie był dla mnie wyraźnie zaakcentowany i jest to jednocześnie uwaga, być może czyniona trochę „na siłę”. Robię to z czystej troski, o to, by Most Heksagon zmierzał ku doskonałości, z którą się naprawdę niewiele rozmija. Wizualny majstersztyk i fabularna zachęta do dalszego odkrywania nieznanego. Czekam na więcej!

 

CHOLERNA SAKURA (SPRAWDŹ)

Jagoda Wochlik, Szortal: Jeżeli na coś należy zwrócić uwagę, to na ciekawe przedstawienie (pop)kultury Japonii. Komiks zabierze nas w wiele interesujących, autentycznych miejsc. Na jego kartach znajdziemy też odwołania do dzieł japońskiej kultury („Czarodziejka z Księżyca”, „Mój sąsiad Totoro”). Przypuszczam, że dla otaku może to być ciekawe i ich serduszka zabiją szybciej. Nie jestem szczególną miłośniczką mang i anime, więc pasja Jose (granicząca z obsesją) wydawała mi się chwilami przesadzona lub nawet odpychająca.

 

GIANT DAYS #14 (SPRAWDŹ)

Agnieszka Szady, Esensja: Czternasty tom jest godnym ukoronowaniem serii, a szczególnie urocza jest scena zakończenia przez Esther pracy w sklepie z komiksami: jest szampan i kartka z życzeniami, a także odebranie od następcy przysięgi „wypełniania obowiązku sprzedawcy w sklepie z komiksami”, czyli wydawania w owym sklepie całej swojej wypłaty. Coś mi się wydaje, że spora część czytelników doskonale to zrozumie.

 

RIP #5 (SPRAWDŹ)

Retro komiksy: "Fanette" jako kolejny element większego obrazu spełnia założenia twórców. W swoim realizmie szokuje i przeraża. Jako opowieść odrębna potrafi zaciekawić. Sprawić, że los tytułowej bohaterki nie będzie nam obojętny.