
MONSTRESSA #8 (SPRAWDŹ)
Jarosław Kowal, Soundrive: Ogromna ilość koniecznego do przyswojenia tekstu nie pozwala przemykać przez kolejne tomy "Monstressy" jak przez wiele innych komiksów, ale skonstruowanie własnej kosmologii i mitologii pozwoliło wykreować coś więcej niż zaledwie kolejny hołd złożony Tolkienowi albo Martinowi. Marjorie Liu i Sana Takeda odpowiadają ze jeden z nielicznych współczesnych tytułów fantasy, które od początku do końca można nazwać oryginalnymi i chociaż pewnie dopiero kiedy opowiedzą to, co uknuły do ostatniego rozdziału, a całość raz jeszcze będzie można przeczytać od deski do deski, wszelkie niejasności wreszcie zostaną rozwiane, warto uczestniczyć w obserwowaniu tego świata, póki wciąż się formuje.
GIANT DAYS #14 (SPRAWDŹ)
Piotr Pocztarek, Movies Room: Giant Days tom 14 – Bądźmy w kontakcie to nieco wysuszona wisienka na naprawdę znakomitym torcie i tego serii nikt nie odbierze. Nawet drobne wpadki nie są bowiem w stanie zmazać faktu, że przez zdecydowaną większość czasu Giant Days był po prostu znakomitym dziełem i jednym z lepszych komiksów komediowo-obyczajowych kiedykolwiek wydanych w Polsce. Praca Johna Allisona i Max Sarin zasłużyła na wszystkie nagrody i zachwyty, którymi została obdarzona i każdy szanujący się fan komiksu po prostu powinien ją znać. A słabszy odcinek? Cóż, ideałów nie ma, nie istnieją. I o tym też był ten komiks.
DEPARTAMENT PRAWDY #4 (SPRAWDŹ)
Jagoda Wochlik, Szortal: „Departament Prawdy” to seria, która od początku wydawała mi się znacznie lepsza graficznie niż fabularnie. Czytam, ale przyznaję, że bez większego zachwytu. A mimo to jestem na tyle zaciekawiona, że nieco się wciągnęłam i interesuje mnie, jak dalej potoczy się historia Cole’a. To komiks dobry dla miłośników (i znawców) historii Stanów Zjednoczonych i/lub teorii spiskowych.
RIP #5 (SPRAWDŹ)
Paweł Ciołkiewicz, Paradoks: „RIP” pozostaje zatem jedną z ciekawszych serii komiksowych wydawanych na polskim rynku. Wraz z każdym kolejnym tomem ta wielowątkowa opowieść staje się coraz bardziej intrygująca i wciągająca. Autorzy pokazują siłę, jaka drzemie w postaciach, które początkowo wydawały się drugoplanowe i nieistotne. Każda z nich wniosła przecież do historii bagaż swoich doświadczeń i emocji, czyniąc ją zaskakującą. Ta konwencja sprawdza się doskonale i tylko pozornie nie dzieje się tu nic nowego.
OBLIVION SONG #4 (SPRAWDŹ)
Tomasz Drozdowski, Movies Room: Oblivion Song - Pieśń otchłani tom 5 to album przełomowy dla całej serii, ale też napisany z największym rozmachem. Przyznam, że perypetie braci Cole, ich przeskoki między Filadelfią i Oblivionem, czy wzajemne niesnaski nie porywały mnie nadto na dłuższą metę. Podniesienie wszystkiego do skali międzywymiarowej wojenki może jednak dodać serii dopalaczy. Dobrze się stało, że cykl wrócił w regularne tryby wydawnicze i mam nadzieję, że tak już pozostanie do końca.
COŚ ZABIJA DZIECIAKI #7 (SPRAWDŹ)
Jan Sławiński, Anonimowy Grzybiarz: Całość czyta się szybko i przyjemnie. Tynion IV jak zawsze ma smykałkę do dialogów, pozostaje także cudownie bezlitosny wobec wszystkich postaci. Natomiast rysownik Werther Dell'Edera wciąż przedstawia wszystko dynamicznie, a jego przerażająco kreskówkowy styl podbija horrorowe akcenty historii. Niby narzekam, ale "Coś zabija dzieciaki" pozostaje jedną z lepszych serii, które ukazują się na naszym rynku. Ciekawi mnie, gdzie Erika uda się następnym razem. I czy podążą za nią wszyscy, którym zaszłą za skórę. A zrobiła się już z tego spora grupka.