
WŁADCA MUCH (SPRAWDŹ)
Bajkochłonka: W ogólnym podsumowaniu, można uznać więc Władcę much. Powieść graficzną za hołd złożony pisarzowi, a także godny oraz bardzo ciekawy przykład interpretacji klasyki. Bez wahania, polecam tę pozycję wszystkim powyżej 13 roku życia. Świetnie sprawdzi się także w roku uniwersalnego prezentu dla fanów powieści graficznych.
DEPARTAMENT PRAWDY: DZIEKIE FIKCJE (SPRAWDŹ)
Przemek Pawełek: Polecam więc uwadze, bo i fani cyklu znajdą tu ciekawą lekturę, i dla osób co cyklu nie znają może to być dobry wstęp. Na Gildii co prawda widziałem ocenę 2/5 z komentarzem 'To nie komiks. To bardziej książka, zbiór ciekawostek, niewiele jest tu komiksu choć czyta się ok.', ale jak ktoś nie wie po co sięga to nie do albumu powinien mieć pretensje, a do siebie. Ja wiedziałem i dostałem to, czego się spodziewałem. Choć mogło być tych stworów i koncepcji więcej, ale padła w tomie sugestia, że Wielcy Nieobecni mogą trafić do drugiego takiego zbiorku, za który trzymam więc kciuki, bo chętnie wciągnę dokładkę.
DIUNA: RÓD HARKONNENÓW #3 (SPRAWDŹ)
Portrety świata pi: Podsumowując bardzo polecam, ale koniecznie tę przygodę radzę zaczynać od TOMU 1. Piękny wizualnie, bardzo dobrze napisany, zmontowany, pokolorowany, ze zgrabnym rozwinięciem świata DIUNY i ciekawymi bohaterami, którzy nie są czytelnikowi obojętni. Komiks ma silę angażowania i jest gęsty fabularnie. Wiele wątków się przeplata, postaci ścierają się ze sobą i mam wrażenie, że łączą niuansami, bez których całość byłaby chaotyczna a tu, te nici mocy sprawiają, że nie da się nie doceniać kunsztu twórców.
RIP #6 (SPRAWDŹ)
Szortal: Pewnie zabrzmi to, jak zabrzmi, ale dawno nie czytałem tak dobrego komiksu, jeżeli oczywiście potraktować sześć tomów jako jeden. „RIP” koniecznie trzeba poznać. Jak inaczej mamy przezwyciężyć nasze ułomności, jeżeli ich nie poznamy lub, co gorsza, wyprzemy je? Z serią „RIP” należy się zapoznać i wyciągnąć z niej wnioski. Wypada to zrobić dla wyrazistych charakterów, nawet jeśli są to charaktery negatywne. Dla niebanalnej fabuły. Dla sposobu jej przedstawienia. Wreszcie dla charakterystycznej oprawy stworzonej przez doskonałego ilustratora. „RIP” należało czytać etapami, tak jak tę opowieść otrzymywaliśmy, kawałek po kawałku. I bez żadnych wątpliwości – trzeba do niej wracać.
CHOLERNA SAKURA (SPRAWDŹ)
Betoniarka: Cholerna sakura na pewno nie jest komiksem do przeczytania w tak zwanej wolnej chwili. Jest to historia, której warto poświęcić więcej czasu i skupienia, żeby wyłapać wszystkie warstwy historii.