
WŁADCA MUCH (SPRAWDŹ)
Gotham w deszczu: Aimée de Jongh w swojej adaptacji Władcy much nie tylko mierzy się z klasykiem, ale przede wszystkim stawia pytania: o granice człowieczeństwa, o strukturę wspólnoty, o naturę przemocy, o możliwość reprezentacji traumy przez obraz. To dzieło, które nie tyle opowiada znaną historię, ile zadaje ją na nowo — w formie, która mówi językiem XXI wieku, ale nie traci z oczu literackiego dziedzictwa. W epoce nieufności wobec instytucji, w dobie rozpadu wspólnotowych narracji, ten komiks staje się nie tylko adaptacją, ale refleksją nad samą ideą „cywilizacji”.
RADIANT BLACK #2 (SPRAWDŹ)
Soundrive: Kyle Higgins nie spieszy się z wyjaśnieniami i konkluzjami – całe szczęście, bo w tym uniwersum przewrotnie najbardziej interesujące jest to, co dzieje się wtedy, gdy kurz na polu bitwy opadnie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie dysponuje głęboko zakorzenionymi w kulturze bohaterami na miarę tych z DC Comics i Marvela, których od razu można rzucić w wir kolejnych walk, bo wszyscy mamy w głowach ich biografie. Dlatego skupia się na budowaniu, poszerzaniu, precyzyjnym projektowaniu własnego świata, co z pewnością z tomu na tom będzie przynosiło coraz większe plony.
ROGUE SUN (SPRAWDŹ)
Gra pod pada: Rogue Sun jest częścią uniwersum Massiveverse, o którym niedawno po raz pierwszy usłyszałam. Kataklizm to dopiero pierwszy tom przygód Dylana Siegela, a ja już mam ochotę na więcej. Nie spodziewałam się, że jeszcze jakiś komiks o superbohaterach zdoła mnie tak wciągnąć. To doskonała pozycja dla miłośników historii obrazkowych, którzy po prostu chcą dobrze się bawić przy niezobowiązującej opowieści.
DIUNA: RÓD HARKONNENÓW #3 (SPRAWDŹ)
Popkulturowy kociołek: Dobry, chociaż niepozbawiony pewnych niedociągnięć finał mini serii, która jest obowiązkową lekturą dla zagorzałych fanów uniwersum. Mroczny, brutalny i pełen politycznych intryg scenariusz potrafi mocno zaangażować, a towarzysząca temu ładna oprawa graficzna jeszcze mocniej przykuć uwagę odbiorcy.
NIE PUSZCZAJ MOJEJ DŁONI (SPRAWDŹ)
Portrety świata pi: NIE PUSZCZAJ MOJEJ DŁONI ma lepsze i gorsze momenty - ale te gorsze dotyczą tylko scenariusza, akcji. Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to jest na wysokim poziomie. Pozostaje też kwestia dziecka... nie wiem, czy jakieś, po takich przejściach, pozostało by normalne... Ogólnie komiks polecam, bo jest w swej kryminalnej formie bardzo przyjemny do poznawania. Wciąga i cieszy oko wizualnymi aspektami. Napisany jest także, pod względem stylu - bardzo dobrze. To dobry kryminał, nie wybitny, ale biorąc pod uwagę właśnie warstwę ilustratorską - warty poznania.