
WŁADCA MUCH (SPRAWDŹ)
Szortal: Duże brawa należą się Aimee de Jongh za wykorzystanie dosłownych cytatów z powieści. Autorka nie dodaje nic od siebie, korzysta z oryginalnego tekstu. I trzeba przyznać, że robi to świetnie, choć bardzo oszczędnie. „Władca much. Powieść graficzna" skupia się bowiem bardziej na rysunku niż tekście, co sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. A graficznie powieść jest naprawdę wspaniała. Gdy dzieje się coś złego, rysowniczka korzysta z mocnych kolorów – czerwieni, granatu, czerni, spokojniejsze sceny są bardziej stonowane, pastelowe. De Jongh umiejętnie gra kolorami, by osiągnąć zamierzony efekt.
RADIANT BLACK #2 (SPRAWDŹ)
Gra pod pada: Nie mogę się już doczekać kolejnego tomu! Wciągnęłam się w przygody Radiant Blacka przede wszystkim dlatego, że ani on, ani reszta ekipy nie są typowymi superbohaterami, którzy na co dzień ratują ludzi. Najpierw muszą uporać się z własnym życiem, a dopiero potem myśleć o ratowaniu innych. A jakby tego było mało, nieustannie czują na karku oddech grożącego im niebezpieczeństwa, co tylko komplikuje sprawy. Polecam z czystym sumieniem!
ROGUE SUN (SPRAWDŹ)
Komiks on; Massive-Verse udowadnia, że wciąż można wprowadzać zaskakujące niuanse do naprawdę wyświechtanej listy superheroicznych klisz. “Rogue Sun” nie kupiło mnie tak szybko, jak “Radiant Black”, ale pod koniec trzymało w swojej garści i nie puszczało. Chociaż po części ten pierwszy som mógłby sam w sobie stanowić zamkniętą historię (nie musicie się też bać nadmiernej synergii, bo póki co poza znaczkiem na tylnej okładce oznaczającym współdzielone uniwersum nie ma w tym komiksie żadnych nawiązań do jego siostrzanej serii), to bardzo czekam na lekturę tomu drugiego. Daddy issues jeszcze nigdy nie były tak super!
COŚ ZABIJA DZIECIAKI #8 (SPRAWDŹ)
Soundrive: „Coś zabija dzieciaki” od zamknięcia pierwszego głównego wątku wciąż szuka rytmu, który sprawiał, że oderwanie się od lektury nie należało do łatwych. James Tynion IV jest na tyle sprawnym scenarzystą, że unika pułapek wtórności i zapychania kolejnych tomów nieistotnymi przerywnikami, ale wyraźnie da się odczuć, że wystarczająco powiększył ten świat w każdym kierunku, by wreszcie skumulować całe to bogactwo w sprawnie skonstruowanej, długo trzymającej w napięciu intrydze. Oby w tomie dziewiątym.
DIUNA: RÓD HARKONNENÓW #3 (SPRAWDŹ)
Movies Room: Finalny tom Rodu Harkonnenów to tragiczny przełom w życiu księcia Leto, choć na lata przed wydarzeniami na Arrakis. Ukazuje też pomniejsze wydarzenia, tworzące w przyszłości siłę rodu Atrydów. Komiksowe interpretacje prequeli Briana Herberta i Kevina J. Andersona są o wiele łatwiej przyswajalne niż ich książkowe pierwowzory, nie ujmując przy tym treści książek. Przed nami jeszcze cykl Ród Corrino, dopełniający tę część historii świata Diuny. To uniwersum nieco cięższe niż podobnych gabarytów franczyzy, stąd na koniec moja mała rada. Jeśli nie chcecie zostać przytłoczeni szczególnego rodzaju złożonością Diuny, zacznijcie od tego, co wydaje Non Stop Comics. To moment, w którym nie cofamy się do prehistorii tego świata, ale lepiej rozumiemy to, co dzieje się po przybyciu Atrydów na Arrakis.
POŻERACZE NOCY #1 (SPRAWDŹ)
Betoniarka: Trzeba też mieć z tyłu głowy, że całość to trochę literacki eksperyment, który nie każdemu przypadnie do gustu. Tym bardziej że autorki mieszają ze sobą różne konwencje: klasyczny horror, gore, a momentami czarną komedię. Do tego dochodzi jeszcze lekko popkulturowy klimat, przeplatany mrugnięciami w stronę fanów gatunku.